Turbacz to jedna z koron gór polskich, czyli najwyższy szczyt Gorców. Gorce pomimo swej nazwy to właściwie jedno z pasm Beskidów. Od dawna mi te góry chodziły po głowie, bo jeszcze nie miałem okazji po nich chodzić. No i w końcu trafiło na Turbacz w uprzednią sobotę. Planując to wejście rozpatrywałem dwie opcje trasy. Pierwsza to wejście od strony Łopusznej, a druga to właśnie od Koninek. Zawsze staram się planować tak, aby zatoczyć jakąś pętelkę, co by wrócić w okolice zostawionego na początku trasy samochodu. W końcu po konsultacji z ekipą wybraliśmy bardziej "lajtowe" wejście od Koninek, z wykorzystaniem wyciągu, który co prawda trasy nie skracał, ale pozwolił na rozpoczęcie marszu z wyższego poziomu od morza ;) i przez to mniej trzeba było się zmęczyć.
Jako ciekawostkę, która być może przyda się komuś podaję, że przy planowaniu trasy, gdy nie mam papierowej mapy turystycznej, korzystam z portalu internetowego:
W sumie to fajna strona, gdzie mogę wyznaczyć trasę od punktu A do punktu B i uzyskuję wyniki czasu przejścia danej trasy, wysokości na jaką muszę się wdrapać... czyli ile w sumie metrów do góry i ile do dołu i wiele innych informacji, gdy włączę sygnaturę. W każdym razie polecam :)
Tak więc kilka kilometrów za miejscowością czy wsią Koninki dojechaliśmy do tego miejsca parkingowego, gdzie rozpoczęliśmy i zakończyliśmy wypad na Turbacz.
Zaparkowaliśmy jakby po prawej stronie tego zdjęcia (nie widać tego parkingu) przez co zaoszczędziliśmy 2 zł, bo w kasie widocznej na zdjęciu na parkingu po prawej stronie kasowali po 7 zł, a my płaciliśmy 5 zł innemu panu parkingowemu (za cały dzień). Widoczną w oddali drogą idzie się około 200 m do stacji dolnej jednoosobowego wyciągu krzesełkowego na Tobołów. Warto wiedzie, że zarówno na dole jak i na górze wyciągu jest bar gdzie można napić się czegoś ciepłego. Wyciągiem jedzie się ok. 10 min. i jest to ponad kilometr jazdy, a cena biletu normalnego wynosi 12 złotych. Tak to wyglądało po wciągnięciu, he he ;)
Tutaj właśnie wpadamy na szlak zielony, który prowadzi na szczyt Obidowiec (1106 n.p.m.) i główny beskidzki szlak czerwony. Czas przejścia zielonym szlakiem z wyciągu do czerwonego to ok. 40 min. A po drodze widać już trochę jesieni.
Dochodzimy :) do szlaku czerwonego. W prawo można iść do schroniska na Starych Wierchach, ale my skręcamy w lewo w kierunku Turbacza.
Od tego miejsca do najwyższej góry w Gorcach dzieli nas ok 1,5 godziny marszu, a po drodze mijamy miejsce katastrofy lotniczej samolotu sanitarnego i dochodzimy do samego dość stromego wejścia na sam wierzchołek...
... po drodze fotografując co ciekawsze panoramy, pomimo ze widoczność w tym dniu nie była najlepsza :(
Dobrze jest robić zdjęcia przed samym szczytem, ponieważ z samego Turbacza jest już gorzej z uwagi na większe zalesienie i mniej wiatrołomów, które są po drodze.
A oto już sam szczyt. Turbacz :)


Po chwilowym nacieszeniu się zdobyciem Turbacza schodzimy dosłownie przez kilka minut do Schroniska, które nie jest na samym szczycie tylko trochę niżej.
I teraz poniżej kilka widoków z okolic samego schroniska.
Od schroniska wybieramy niebieski szlak prowadzący już bezpośrednio do Koninek przez Halę i czoło Turbacza - już bez zjazdu wyciągiem - i podziwiamy widoki na początku łagodnego szlaku.
I po drodze mijamy Szałasowy Ołtarz świadczący o tym, że po Gorcach chodził także Jan Paweł II jeszcze przed pontyfikatem
Szlak momentami jest dość stromy ale na szczęście czasami są miejsca łagodniejsze, gdzie można w miarę prosto stanąć i zrobić zdjęcie, które mam nadzieję, że się spodobają i w jakimś tam stopniu oddadzą atmosferę Gorców na początku jesieni.
Tym niebieskim szlakiem zeszliśmy na dolną stację wyciągu w Koninkach, gdzie zaczynaliśmy wycieczkę. Zejście ze schroniska zajęło nam ok. 1,5 godziny. Podsumowując - cały szlak nie jest bardzo trudny i długi... akurat dobry na coraz krótsze jesienne dni. Pewnie trzeba tu będzie wrócić także na wiosnę, gdyż wtedy zbocza gór pokryte są krokusami.
Z góry dziękuje za bardzo cenne dla mnie uwagi i porady i komentarze na temat prowadzenia bloga, fotografii... itp. Pozdrawiam wszystkich, którzy tu mnie odwiedzą. To dopiero początek...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz